Skrzat domowy Zgredek odwiedza dom Dursleyów podczas wakacji i mówi
Harry'emu, że nie powinien wracać do Hogwartu, bo wydarzą się tam
straszne rzeczy. Wkrótce Ron z braćmi zabiera przyjaciela za pomocą
latającego auta swojego ojca do Nory
(rodzinnego domu Weasleyów), gdzie ten spędza resztę wakacji. Niedługo
po rozpoczęcia kolejnego roku szkolnego na ścianie zamku pojawia się
informacja, że otwarta została Komnata Tajemnic. Uczniowie dowiadują się, że zbudował ją Salazar Slytherin,
jeden z założycieli Hogwartu, który chciał usunąć z niego dzieci
mugoli; tylko jego dziedzic może otworzyć Komnatę i dokonać tego dzieła z
pomocą żyjącego tam potwora. Wkrótce kolejni uczniowie z mugolskich
rodzin zostają spetryfikowani,
a szkole zagraża coraz większe niebezpieczeństwo. Podejrzenia o bycie
dziedzicem padają na Harry'ego, który – podobnie jak Slytherin – ma
rzadki dar rozmawiania z wężami. Tymczasem chłopiec znajduje dziennik
Toma Riddle'a, dawnego ucznia Hogwartu, i dowiaduje się z niego, że za
jego czasów Komnatę także otwarto i oskarżono za to Hagrida. Aby uniknąć
powtórki z rzekomego incydentu, Minister Magii wysyła gajowego do
Azkabanu, zaś Dumbledore zostaje zawieszony. Wkrótce spetryfikowana
zostaje Hermiona, która uprzednio odkrywa, że tajemniczy potwór to bazyliszek zabijający wzrokiem. Gdy siostra Rona, Ginny,
zostaje porwana do Komnaty, jej brat i Harry ruszają na ratunek. Potter
dociera samodzielnie do celu, gdzie spotyka Riddle'a, który okazuje się
być Voldemortem z młodości. Harry zabija bazyliszka mieczem Godryka Gryffindora,
który mu się ukazuje, a także niszczy dziennik, po czym Riddle znika.
Okazuje się, że dzieci mugoli petryfikował właśnie ten potwór, którego
wypuszczała Ginny opętana przez Czarnego Pana za pomocą dziennika.
Ofiary zostają przywrócone do życia, a Hagrid i Dumbledore powracają do
szkoły.
Książka bardzo mi się podobała i polecam. Najlepszy jest chyba fragment jak Harry walczy z bazyliszkiem :)
Co do filmu, tak jak jedynka, nie powala, ale jest zrobiony lepiej i jest więcej efektów typu "wow!", np. bazyliszek wyglądał bardzo przekonująco.
Pozdrawiam Weronika :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz